Najstarsi myszkowscy szewcy nie pamiętają sytuacji, jaka czeka nas w najbliższą środę. Obydwie myszkowskie drużyny powalczą w Pucharze Polski o awans do kolejnej rundy rozgrywając mecz jedna po drugiej! Amerykanie zwykli nazywać taki scenariusz doubleheader", a dokładnie rzecz ujmując taki "dwugłowiec" to dwa mecze rozgrywane jeden po drugim, z około półgodzinną przerwą pomiędzy nimi i przed tą samą publicznością. Pasuje jak ulał! Pierw na murawę wyjdą gracze pierwszej drużyny, by zmierzyć się z rezerwami jednego z najlepszych obecnie klubów w Polsce, Rakowa Częstochowa. Trener Marcin Domagała zapowiada, że do meczu przystąpimy w najsilniejszym możliwym składzie - "Jesteśmy to winni kibicom po nieudanym meczu przeciwko Śląskowi. Mimo, że przegraliśmy nie słyszeliśmy z trybun żadnych złośliwości pod naszym adresem i czujemy, że powinniśmy im tę stratę punktów jutro wynagrodzić. W porównaniu z ostatnim meczem być może nastąpią jakieś zmiany. Pamiętamy oczywiście świetną przygodę z PP w poprzednim sezonie i chętnie ją powtórzymy. Jutrzejszy mecz z silnym rywalem jednak zweryfikuje nas i zobaczymy w ogóle czy zdołamy awansować do drugiej rundy." Myszkowianie mają do dyspozycji wszystkich zawodników, którzy grali w dotychczasowych meczach. Dodatkowo do pełnych treningów wrócił już ostatni rekonwalescent Oktawian Obuchowski, ale przeciwko Rakowowi jeszcze nie zagra. Zaraz po pierwszej drużynie na sztuczne boisko wybiegną gracze drugiej drużyny, którzy zmierzą się z Gromem Miedźno. Ze względu na opady prawdopodobnie obydwa spotkania odbędą się na sztucznej płycie, więc w razie remisu nasze rezerwy będą musiały poczekać na ostateczne rozstrzygnięcie pierwszego meczu. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie Myszków także trafił na rezerwy Rakowa w Pucharze i wygrał 2:1 po golu Michała Kowalczyka w 90 minucie meczu. Mecz rozegrano w Żarkach.