Czytaj więcej: https://rakow.com/aktualnosci/rakow-ii-lepszy-od-mks-u-myszkow-9263
Jak Pan podsumuje miniony sezon w wykonaniu Pana drużyny?
Miniony sezon był niezły w naszym wykonaniu. Zwłaszcza runda wiosenna, którą można określić mianem „dobrej”. Może jesień nie była punktowo okazała, ale uważam, że miał na to też duży wpływ fakt, gdzie graliśmy. Większość spotkań graliśmy na wyjazdach, a tylko cztery rozegraliśmy u siebie. Kilka głupich straconych punktów - tutaj wspomnę o meczu chociażby z Unią Racibórz, gdzie prowadziliśmy 2:0 do przerwy i przegraliśmy 4:2. Czy w Ustroniu, gdzie przegraliśmy, grając słabe zawody. Więc zakładam, że tych punktów mogło być więcej. Natomiast wiosna już była udana. Cieszy to, że straciliśmy bardzo mało bramek, bo w tabeli ogólnej jesteśmy na trzecim miejscu, natomiast jeżeli chodzi o samą wiosnę, to uplasowaliśmy się na drugim miejscu. Wiosną również straciliśmy najmniej bramek, tylko trzynaście, a jesienią straciliśmy ich dwa razy więcej – dwadzieścia sześć, więc cieszy ten progres.
Trzecie miejsce to bardzo dobry wynik, ale w rozmowach z Zarządem można wyczuć, że pozostał lekki niedosyt. Pan również ma takie odczucie, że te baraże o awans do III ligi były w realnym zasięgu?
Sam również wcześniej przyznałem, że jest lekki niedosyt. Natomiast wchodząc do szatni, która jest zupełnie nowa dla mnie jako trenera i dla wielu zawodników, nie było proste zbudować zespół w ciągu miesiąca. Myślę, że korzystne transfery oraz pokazanie się młodzieży było tym plusem, który można dostrzec nawet w postaci tego trzeciego miejsca. Zakładam, że ono było zasłużone. Może gdybyśmy nie stracili tyle punktów przez remisy i kilka głupich porażek, to byśmy bliżej Turzy. Ale wypada im pogratulować, awansowali wygrywając także baraże. Zatem, dla mnie osobiście jest jakaś satysfakcja, że zespół z naszej grupy uzyskał awans do trzeciej ligi, chociaż akurat przegraliśmy z zespołem z Turzy dwa spotkania.
Dla Pana był to pierwszy sezon na ławce trenerskiej KS Bełk. Jak Pan się odnalazł w bełkowskich realiach i jaki to był dla Pana osobiście czas?
Jak powiedziałem, było to na pewno nowe wyzwanie, zarówno dla mnie, jak i dla wielu zawodników. Budowaliśmy tę szatnię latem w ciągu miesiąca, natomiast kilka transferów i kilka zmian w składzie, miało realny wpływ na to, jak ta szatnia wyglądała już końcowo. Uważam, że podołaliśmy zadaniu. To trzecie miejsce nie jest lokatą słabą. Zawsze mogło być lepiej, ale trzeba je szanować, bo przegraliśmy z bardzo dobrymi zespołami, a kilka niezłych wyprzedziliśmy.
Co Pan zapamięta najlepiej z minionych rozgrywek?
Z minionych rozgrywek na pewno zapamiętam nasze derbowe potyczki z ROW-em Rybnik. Okazałe zwycięstwo u siebie, ale też pewna wygrana w Rybniku, co myślę ucieszyło naszych kibiców. Ponadto dwie wygrane z Ornontowicami, również dobrym zespołem. Myślę, że to nam też w konsekwencji dało to trzecie miejsce. I to co już wcześniej wspomniałem, a więc poprawa naszej gry obronnej była takim dużym plusem. Poza tym, rozgrywki były wyrównane. Nie było takiej przepaści, jak chociażby w pierwszej grupie, gdzie Warta Zawiercie zdecydowanie przegrała i już dawno pogrzebała swoje szanse na utrzymanie. A u nas do końca kilka zespołów walczyło o utrzymanie. Wyrównane rozgrywki to zawsze działa na korzyść. Uważam że o to chodzi, żeby zespoły ze sobą rywalizowały w każdym spotkaniu. Padło także kilka zaskakujących wyników. Myślę, że myśmy żadnej sensacji nie sprawiliśmy.
W związku z reorganizacją rozgrywek mówi się, że w przyszłym sezonie chcąc się utrzymać, trzeba będzie grać tak, jakby walczyło się o awans. Jak Pan zapatruje się na to, co Was czeka?
Myślę, że ta reforma i reorganizacja rozgrywek jest potrzebna. Sam byłem w roli trenera, który grał baraże - raz jako zawodnik w 2002 roku z rezerwami Odry Wodzisław i jako trener z Polonią Bytom. Oba te baraże udało mi się zakończyć zwycięstwem. Zwycięstwa oczywiście cieszyły, ale jak patrzyłem na trenera czy zawodników drużyny przeciwnej, którzy przegrywali te baraże, to czułem niesprawiedliwość, że zespół, który wygrywa rozgrywki, odpada w finałowym dwumeczu i ostatecznie przegrywa walkę o awans. Z pewnością będzie dużo ciężej, bo inne zespoły z tego co słyszę, zbroją się. Ale my też dokonamy ciekawych transferów, więc mam nadzieję, że nie będziemy grać o tę przysłowiową pietruszkę. Do końca będzie się toczyła walka, bo jeśli spadać będzie 10 czy 11 zespół, to wiele meczów naprawdę będzie na ostrzu noża i to podniesie poziom tych rozgrywek. Mam nadzieję, że uda nam się je skończyć na wysokim miejscu.
źródło & foto: Facebook LKS Decor Bełk video: SlaskiSportTV |