Jak podeszliście do meczu z Łazowianką? Kilka wygranych meczów z wyżej notowanym rywalami stawiało Łazowiankę w roli faworyta na papierze?
Skoro od redaktora padło takie pytanie, to zapewne tak, Łazowianka była uważana za faworyta. Aczkolwiek z naszej strony raczej nie skupiamy się specjalnie na tym, jakie wyniki osiągał przed spotkaniem przeciwnik, bo raczej w A-klasie wyniki nie muszą mówić wiele o tym, co się rzeczywiście działo na boisku. Mogą, ale nie muszą. Wiadomo jak to jest. Wesela i wyjazdy na urlop to dopiero wierzchołek czynników, które mogą wpływać na wynik w niskich ligach. Można np. przyjechać z tylko jednym bramkarzem, który po starciu w 10 minucie zostanie wyłączony z gry. Nie takie sytuacje się widziało i zapewne jeszcze niejednych się uświadczy. I raczej każda albo większość drużyn z naszej ligi ma swoje problemy, więc przesadne skupianie się na przeciwniku może często przysporzyć więcej złego niż pożytku. Więc, pomimo tego, że drużyna z Łaz prezentowała ostatnio naprawdę świetne wyniki, przede wszystkim byliśmy skupieni na tym, abyśmy to my zagrali jak najlepsze zawody.
Kilka słów o meczu z Łazowianką. Daliście się zaskoczyć w pierwszej połowie? Bo musieliście gonić wynik.
Moim zdaniem pierwsza połowa układała się raczej po naszej myśli. Czuliśmy się komfortowo będąc przy piłce oraz udawało nam się stwarzać klarowne sytuacje pod bramką przeciwnika. Może i Łazy dosyć często gościły w okolicach naszego pola karnego, ale z punktu widzenia środkowego obrońcy to nawet lepiej, bo przynajmniej było co robić. A my, jako drużyna, raczej przyzwyczailiśmy naszych kibiców do otwartej i ofensywnej gry na własnym boisku. Co prawda przydarzył nam się jeden, duży błąd w obronie przy próbie "złapania na spalonym", który w połączeniu z bardzo dobrze rozegraną akcją przez przeciwnika doprowadził do straty bramki w końcówce. Wiemy jednak, że tego typu bramki zawsze będą padać, więc nie traktowaliśmy tego jako powodu do zmiany czegokolwiek, a raczej jako wypadek przy pracy. Dodatkowo naszemu bramkarzowi udało się dotrwać na boisku do przerwy (co nie jest w tej rundzie oczywistością) więc do drugiej połowy podeszliśmy raczej spokojnie i pomimo tego, iż byliśmy jedną bramkę "w plecy" to nie raczej nie czuliśmy, że musimy za czymkolwiek gonić. Przynajmniej z mojej perspektywy nie widziałem, aby ktokolwiek z nas zaczął panikować wraz z uciekającymi minutami, a raczej każdy był skupiony na tym, żeby w każdej kolejnej akcji zagrać jak najlepiej, bez przesadnego myślenia o tym, jaki jest wynik. Na pewno pomogło też to, że zarówno Trener Miodek, jak i cała drużyna ma duże zaufanie do umiejętności kolegów z drużyny. Może właśnie to, z odrobiną szczęścia, pozwoliło nam zakończyć spotkanie z dwoma bramkami na naszym koncie i bez tracenia kolejnych.
Wracając do spotkania z Gminą Psary wygranym cztery do dwóch przez Was czy było ciężko było wygrać? Kilka słów o tym spotkaniu?
Samo spotkanie z Gminą trzeba rozgraniczyć na dwie części (wcale nie mające po 45 minut!). Pierwsze 60 minut, w których Rafał popisał się dwukrotnie swoimi umiejętnościami Strzeleckimi. Oraz pół godziny, w której zmuszeni byliśmy grać w dziesięciu i uskutecznialiśmy tzw. stawianie autobusu. Co, szczerze mówiąc, wyszło nam co najmniej zadowalająco, gdyż i tak udało się nam jeszcze dwukrotnie pokonać bramkarza rywali. Jednak na pewno nie było to łatwe spotkanie, szczególnie patrząc na to, że została przypłacona kolejną kontuzją w naszym zespole, tym razem naszego Kapitana.
Jak oceniasz swój występ w meczu z Gminą i z Lazowianka?
Mój występ z Gminą ograniczał się do wejścia na boisko, kiedy graliśmy w dziesięciu, więc nie miałem zbyt wielu okazji, aby uczestniczyć w wyprowadzaniu ataków, a nasza linia obrony skupiona była głównie na oddalaniu ataków rywala, co niestety raz się nie udało. Mecz z Łazowianką wspominam już nie tak jednowymiarowo i udało się więcej uczestniczyć w rozegraniu piłki. Może nie były to moje najlepsze spotkania w barwach Strażaka i daleko mi do formy (szczególnie fizyczno-wagowej), którą prezentowałem w zeszłym roku, aczkolwiek z racji problemów z kontuzjami w ostatnich miesiącach, jestem w ogóle zadowolony z tego, że byłem w stanie wystąpić i pomóc Drużynie i Trenerowi w tych zwycięstwach. Indywidualnie mogę na plus zaliczyć także dużą ilość wygranych pojedynków 1 na 1.
Dwa mecze przed Wami celujecie w komplet punktów?
Cały nasz zespół, jak i również Trener, do każdego spotkania podchodzi tylko z zamiarem zwycięstwa. Na tym w końcu polega sport. Więc zadanie tego typu pytania w stosunku do nas w każdej sytuacji skutkowałoby zawsze taką samą odpowiedzią. Oczywiście, że tak.
Link reklamowy: OTWÓRZ KONTO w BETFAN z FutbolJura , WPŁAĆ I GRAJ BEZ RYZYKA! WYGRYWASZ lub kasa wraca do Ciebie! 600 złotych BEZ RYZYKA!!!
źródło: własne foto: Facebook video: - |