Nie był to łatwy mecz. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo zachowawcza. Bardzo cieszy mnie oprócz końcowego wyniku postawa zawodników, których nie zadowoliła gra na remis i chłopaki dążyli do zdobycia bramek. Dlatego po przerwie zobaczyliśmy inny zespół. Ciężko nam przychodziło budowanie i stwarzanie sytuacji, bowiem przeciwnik był bardzo agresywny w defensywie. MKS nastawił się na zbieranie długich piłek i ostrą grę w kontakcie. Na pewno oprócz przygotowania taktycznego o naszym sukcesie zdecydowały cechy wolicjonalne. I reakcja po bramce na 1:0, kiedy najpierw Oskar Kubik zatrzymał groźną akcję myszkowian, a następnie szybko zdobyliśmy drugiego gola, co już zamknęło mecz. Byliśmy bardzo zdeterminowani żeby wygrać i tak się stało.
Napędziła Szombierkom Bytom w sobotnie popołudnie ambitnie walcząca Warta Zawiercie niezłego stracha. Mimo wyraźnej przewagi, nie potrafili jej udokumentować bramkami. Całą praktycznie pierwszą połowę nie pozwalali wyjść gościom z własnej połowy, jednak strzały gospodarzy albo nie trafiały w bramkę, albo padały łupem obrony lub dobrze dysponowanego osiemnastoletniego bramkarza piłkarzy z Zawiercia - Kamila Figury.
W drugiej połowie jedna akcja gości, fatalne zachowanie obrony gospodarzy - i od razu gol. Mimo nerwów tym razem Szombierki Bytom potrafiły odpowiedzieć. Pierwszą bramkę świetnym uderzeniem zdobył Kamil Moritz, następnie pod koniec regulaminowego czasu gry wynik meczu ustalił mocnym strzałem Łukasz Niemiec. Gra gospodarzy tego meczu wymaga znaczącej poprawy, ale punktów nie dostaje się za ładną grę tylko ten kto więcej bramek strzeli, a te dziś zostają na Modrzewskiego dzięki jednej bramce więcej.